Orlęta – Gród 7:1 pod lupą
Pechowy upadek Tomasza Kołodziejczyka, po którym grający trener Orląt Kielce złamał sobie rękę przyćmił inne wydarzenia spotkania klasy A na Dąbrowie. Gród był tłem dla gospodarzy, poniósł sromotną klęskę 1:7, a Kielecki Futbol wziął spotkanie czołowej drużyny rozgrywek z outsiderem pod lupę. Orlęta po cichu myślą o awansie, celem Grodu prowadzonego przez Rafała Stefańskiego jest utrzymanie.
Słabość ofensywna Grodu
Na Dąbrowie zawodnicy Grodu obili słupek bramki Orląt (Walczak), poprzeczkę (Polakowski), ale oddali tylko jeden celny strzał, po którym padł gol. Słabość ofensywna zespołu z Ćmińska w dużym stopniu wynika z frekwencji na treningach. Nie można tego wytłumaczyć tylko pracą zawodników, bo jak komuś zależy na futbolu potrafi sobie wszystko poukładać. Kontuzja Kamila Frączyka też osłabiła Gród, tak jak potem zejście Artura Polakowskiego. Bez tych graczy nie ma drużyny. Rafał Stefański nie ma w Ćmińsku lekko i sam wie, że musi wstrząsnąć towarzystwem.
Przyjemnie dla oka
Orlęta starają się grać w piłkę, nie wykopywać. Mając, jak na tę klasę zawodników o niezłych umiejętnościach technicznych potrafią wymieniać podania, dla niektórych nie stanowi problemu dryblowanie. Młodzież Tomasza Kołodziejczyka marnuje się w klasie A i choć głośno nie mówi się o awansie to dla dobra klubu im szybciej on nastąpi tym lepiej. Na pewno też trener musi wyeliminować nonszalancję, bo z takiego zachowania Michała Prusa wyniknęła strata bramki. Wcześniej stoper Orląt strzelił 2 gole (brawo) i uwierzył chyba, że jest świetnym piłkarzem. Michał rokuje całkiem nieźle, ale świetnych grajków w klasie A to nie ma.
Co on tu robi?
Żal patrzeć jak w klasie A męczy się Daniel Gładysz. Szkoda, że ktoś kiedyś temu chłopakowi nie pomógł, może nawet porządnie go opieprzył, zmobilizował, bo zmarnował się potężny talent. Szybkość, technika, zmysł do gry kombinacyjnej, i tak dalej, gdyby to jednak było wsparte w odpowiednim okresie ciężką, bardzo ciężką pracą popularny Szmajchel dziś kopałby futbolówkę znacznie wyżej. – Dla przyjemności – tak o swojej przygodzie w klasie A mówi dziś Gładysz. Upieramy się, że dla przyjemności i kasy przy lepszym pokierowaniu losem teraz śmigałby nawet w ekstraklasie. Rozważania o wielkiej piłce w jego przypadku teraz to już czysta fantazja, dobrze, że chociaż daje radość kibicom Orląt. Jego się po prostu przyjemnie ogląda.
Dośrodkowania
Celność dośrodkowań wynika z kilku czynników – od dośrodkowującego, adresata, ale także zachowania rywala w polu karnym. Gród pozwalał Orlętom na sporo, ale i tak gospodarze serwowali niezłe wrzutki w pole karne – 40 procent udanych (11 z 27) to znakomity rezultat. Gród miał ich znacznie mniej – 28 procent (2 z 7), ale też liczbowo nie wyglądało to tragicznie.
Piłkarz meczu – Piotr Gołąbek
Może piłkarz to za duże słowo, ale gra Piotra Gołąbka mogła się podobać. Wszędobylski, ruchliwy, konkretny, bo on to on napoczął Gród dostał tylko 53 minuty, bo trener uznał, że nie trzeba myśleć o kolejnych meczach. Gołąbek także zasługuje na coś więcej niż klasa A.
2.09.2018, niedziela
Orlęta Kielce – Gród Ćmińsk 7:1 (3:0)
Piotr Gołąbek 26, Tomasz Paździor 38, Marcin Czerwiński 40, Michał Prus 47 karny, 68, Daniel Gładysz 55, Tomasz Kołodziejczyk 73 – Patryk Pietronik 90.
Orlęta: Cieśliński – Wilczyński (73 Stochmal), Nawara, Mi. Prus, Gołąbek (53 T. Kołodziejczyk) – B. Kołomański (61 A. Nowak), D. Salwa (46 K. Mróz) – Paździor, Moskal, Gładysz – Czerwiński (53 Łukawski).
Gród: Boroń – Walczak (46 Zdanowski), T. Frączyk, Adach, M. Gorzelak – D. Gorzelak, K. Frączyk (46 D. Koza), Polakowski (62 Dłużniewski), K. Ślusarczyk – Viun, Pietronik.
Żółte kartki: Czerwiński (Orlęta), D. Gorzelak (Gród).
Sędziował: Jacek Kubicki.
Widzów: około 50.
Mecz w liczbach
Orlęta |
|
Gród |
7 |
gole |
1 |
0 |
karne |
0 |
15 |
strzały celne |
1 |
9 |
strzały niecelne |
4 |
3 |
strzały zablokowane |
3 |
0 |
słupki |
1 |
2 |
poprzeczki |
1 |
13 |
rogi |
1 |
6 |
faule |
8 |
1 |
zagrania ręką |
0 |
3 |
spalone |
2 |