Orlęta bliżej… Narodowego
Arka Pawłów 2:1, Łazy Starachowice 5:0, Nidzianka Bieliny 6:2 – w Okręgowym Pucharze Polski poprzeczka dla Orląt była stawiana coraz wyżej, ale podopieczni Tomasza Kołodziejczyka dawali sobie radę. Czwartoligowa Lubrzanka miała zatrzymać ekipę z Dąbrowy, tym bardziej, że do meczu doszło parę dni po tym jak rozbiła Pogoń Staszów 4:1. Zawodnicy Lubrzanki pomyśleli, że wygrają na stojąco, bo naprzeciw nich stanęły leszczyki.
Co on tu robi?
To, że ktoś gra w czwartej lidze, czyli na piątym poziomie rozgrywkowym nie znaczy, że potrafi. Wymówki, że przyjechał zaraz po pracy, że nie jadł obiadu i inne dyrdymały też nie przejdą. Tym bardziej o osłabieniach, skoro Lubrzankę i Orlęta dzielą dwie klasy rozgrywkowe. Nie było to widoczne na boisku, niektórzy zawodnicy gości momentami grali w jednym składzie z gospodarzami, którzy i tak nie potrafili tego wykorzystać. Z wyjątkami. W 18 minucie Michał Żyła musiał wyciągać futbolówkę z sieci po ładnym strzale Arkadiusza Stochmala. Świetną robotę wykonał Aleksander Nowak, a najlepszym graczem Orląt był Bartłomiej Kołomański. Dynamika, ciąg na bramkę, dobry drybling, co ten chłopak robi w klasie A? Szok, że nikt go stąd nie wyrywa, bo ten chłopak coś umie. Przede wszystkim on sam musi chcieć iść wyżej, bo najzwyczajniej w świecie traci czas trenując i grając na co dzień z osobami, od których się nic nie nauczy.
Cierpienia
Po czerwonej kartce Dariusza Kozubka (słusznej, choć grający trener Lubrzanki nie chciał sfaulować Kołomańskiego) o dziwo do głosu doszła Lubrzanka, doprowadziła do remisu i zabrakło jej sił by przechylić szalę na swoją korzyść. W końcówce obie drużyny grały strata za stratę, niecelne podanie za niecelne, oglądanie tego było niezbyt przyjemnym przeżyciem. Garstka kibiców cierpiała, a w dogrywce o sukcesie Orląt przesądzili rezerwowi. Marcin Czerwiński obsłużył kapitalnym podaniem Piotra Gołąbka i przez chwilę kibice mogli się poczuć jakby nie byli na Dąbrowie, tylko na Santiago Bernabeu. Człapiących gości dobił Tomasz Paździor i Orlęta mogły się cieszyć z sukcesu. Na pewno jednak by przejść kolejne fazy muszą grać znacznie, znacznie lepiej. 1/8 finału, ćwierćfinał, półfinał, finał na szczeblu okręgu, 1/32 finału, 1/16, 1/8, ćwierćfinał, półfinał na szczeblu centralnym i mecz marzeń 2 maja 2020 na Stadionie Narodowym. Orlęta pozostały w grze o europejskie puchary, a gdyby udało się awansować do eliminacji Ligi Europy skorzysta się z obiektu Korony. Ponoć w futbolu nie ma rzeczy niemożliwych.
Wspomnienia Żyły
20 września 2005 w II rundzie centralnego Pucharu Polski Wierna w Małogoszczu zremisowała z Zagłębiem Lubin 1:1. Bohaterem tego spotkania został Michał Żyła, który wybronił rzut karny Andrzeja Szczypkowskiego, czym zdenerwował… Franciszka Smudę. W ekipie Miedziowych grali m.in. Mariusz Liberda, Wojciech Łobodziński, Łukasz Mierzejewski, w rewanżu Michała dwukrotnie pokonał Dawid Plizga, raz uczynił to Michał Stasiak. Nazwiska nie byle jakie, Żyłka z chęcią wraca do tego wspomnieniami. Grał chłopak w jednym teamie z Rafałem Grzybem (dziś Jagiellonia), Pawłem Bieniem (dziś trener Wiernej Małogoszcz), poczuł smak tego lepszego Pucharu Polski, dlatego z trudem przyjął kompromitującą porażkę z Orlętami. Jeszcze mocniej zabolała ona Dariusza Kozubka, uznał ją za największy blamaż swojej kariery szkoleniowej. Z jednej strony Lubrzanka nie jest przygotowana do gry w środku tygodnia, z drugiej mecz na Dąbrowie rozgrywano w śmiesznym tempie. Młode chłopaki tylko szukają wymówek, ale żadna nie przejdzie. Jeszcze nie tak dawno niektórzy z podopiecznych Kozubka śmiali się z Korony, która odpadała z Wisłą Sandomierz, teraz sami z siebie zrobili pośmiewisko. No dobra, odegrali fajny odcinek do serialu „Piłkarskie jaja”.
Kopytko pod lupą
W Damiana Kopycińskiego Dariusz Kozubek cały czas wierzy, ale w Pucharze Polski nabytek z USA nie pokazał nic szczególnego, choć nie był najgorszy na placu. W drugiej połowie słynny Kopytko zaliczył 4 podania celne, 4 niecelne i 8 strat! Ogólnie zagrał na poziomie ponad 65 procent podań celnych (25-13), zaliczył 9 strat, 2 odbiory, 3 przechwyty, aż 5 udanych dryblingów, wygrał 2 główki (jedna przegrana), 2 razy faulował, 2 razy był faulowany. W strzałach miał najwięcej z zespołu – 2 celne, 4 niecelne, 2 zablokowane, ale nie przełożył tego na jednego gola. Mimo wszystko Damiana nie można skreślać, nadrobi zaległości kondycyjne i może się przydać w topornej czwartej lidze świętokrzyskiej. O pucharach może póki co zapomnieć… /JKM/ Fot. JKM / Wajda Foto
10.10.2018, środa
Okręgowy Puchar Polski – IV runda
Orlęta Kielce – Lubrzanka Kajetanów 3:1 (1:0, 1:1, 1:1) po dogrywce
Arkadiusz Stochmal 18, Piotr Gołąbek 116, Tomasz Paździor 120 – Michał Cedro 76.
Orlęta: Cieśliński – Marcin Szyszka (65 Czerwiński), Nawara, Jarząbek, Sala (70 Łukawski) – Paździor, Żak – B. Kołomański, Jakub Moskal (56 Krystian Moskal), Stochmal (46 Gołąbek), A. Nowak (77 Mróz).
Lubrzanka: Żyła – Cedro, Czeneszkov, Kozubek, Grzejszczyk – Gajos (46 Zwierzyński), A. Foks (112 A. Dudek), B. Bęben, Gaj, Orliński – D. Kopyciński.
Czerwona kartka: Kozubek (Lubrzanka) – 56.
Sędziował: Mateusz Kowalski (Kielce).
Widzów: 19 (15 minuta, także 76 minuta) na trybunie głównej.
Mecz w liczbach
Orlęta |
|
Lubrzanka |
3 |
gole |
1 |
8 |
strzały celne |
8 |
12 |
strzały niecelne |
15 |
1 |
strzały zablokowane |
6 |
0 |
słupki |
0 |
1 |
poprzeczki |
0 |
7 |
rogi |
6 |
0 |
karne |
0 |
10 |
faule |
12 |
3 |
zagrania ręką |
0 |
0 |
spalone |
1 |