Wypadek przy pracy
- Na sto takich sytuacji Miller zachowałby się tak raz. Niestety wyszło to z nami i przegraliśmy z Granatem 0:1 – mówi Mariusz Kośmider, trener AKS Busko. Niespodziewana porażka u siebie z zespołem ze Skarżyska go zabolała.
Jak to się stało, że przegraliście?
Mariusz Kośmider, trener AKS Busko: W pierwszej połowie mieliśmy więcej z gry, były okazje, ale pod bramką brakowało precyzji. Indywidualny błąd zadecydował o stracie bramki, ale Miller zachowałby się tak raz na sto przypadków. Przerzucił piłkę iksem nad obrońcą, obiegł go i zaskoczył bramkarza. My zapłaciliśmy za nieskuteczność, choć w drugiej połowie graliśmy słabiej.
Mateusz Janiec na dziewiątce to udany eksperyment?
Mateusz gra na dziewiątce w każdym meczu, no może jest takim wolnym elektronem. Mamy pewne założenia taktyczne, a Jańca zwolniłem z większości obowiązków defensywnych, bo uznałem, że z tego może być korzyść dla zespołu.
Widzisz postęp w grze drużyny?
W pierwszej połowie z Granatem fajnie operowaliśmy piłką. Piotr Gardynik wyszedł na prawej obronie, bo to by otwierać grę. Nie pałowaliśmy nic, chcieliśmy konstruować, szkoda, że nie znalazło to przełożenia pod bramką rywala.
Łatwiej się gra na wyjazdach niż u siebie?
Granat się z nami cofnął, ale Marcin Kołodziejczyk bardzo mądrze rozgrywał, rozrzucał do boków. Podobnie wyglądał na szóstce jak Michał Jeziorski w Spartakusie. My mamy też problem z kadrą, powiedzieć, że jest wąska to przesada. Z Granatem mieliśmy na ławce obrońcę i trzech juniorów. Nie narzekamy jednak, czekamy na kolejne spotkania. Nie ma różnicy, czy wyjazd, czy u siebie, klucz to skuteczność. Porażkę z Granatem uznaje jak wypadek przy pracy, przypomina mi mecz z GKS Rudki. Mieliśmy rywala rozpracowanego, ale Łukasz Szymoniak wrzucał tak, że dziękuje bardzo, bo padł gol dla gości. /JKM/