Jeziorski: Musimy pomóc działaczom Spartakusa
23-letni Michał Jeziorski w Koronie grywał w Młodej Ekstraklasie i wielu widziało w nim duży talent. Wychowanek Spartakusa Daleszyce nie przebił się jednak w Kielcach do drugiej drużyny, potem trafił do Wiernej Małogoszcz, wrócił do macierzystego klubu, w którym znalazł się ponownie po pobycie w Anglii. To chłopak o możliwościach przekraczających trzecią ligę, a najbliższa runda może mu otworzyć drogę do realizacji ambitnych celów.
Jak byłeś w Młodej Ekstraklasie w Koronie czułeś bliskość ekstraklasy, ale seniorów?
Michał Jeziorski: Odbyłem parę treningów z pierwszą drużyną, a w Młodej Ekstraklasie pograłem z naprawdę dobrymi zawodnikami. To była profesjonalna piłka, gdzie wszystko jest poukładane, trenowało się codziennie, w bardzo dobrych warunkach. Nie ma co porównywać Korony do Spartakusa, czy Wiernej, bo to przepaść. Mam miłe wspomnienia z Kielc, wciąż utrzymuje kontakt z kolegami z ekipy żółto-czerwonych, z niektórymi nawet jeżdżę na wakacje.
Pobyt w Koronie wyszedł tobie na dobre?
Nie marnowałem czasu, u trenerów Gąsiora i Wilman wiele się nauczyłem. Przynajmniej w CV została Korona, występy w Młodej Ekstraklasie, dwa trafienia w tych rozgrywkach, byłem nawet wicekapitanem tego zespołu, po Kubie Kotarzewskim. Trener Wilman chciał, żebym został w Kielcach, ale moje piłkarskie losy potoczyły się inaczej.
Teraz marzysz o drugiej lidze?
Druga liga to minimum, ale najpierw to muszę zaliczyć jak najlepszą rundę wiosenną. Lata lecą, lecz nie straciłem aspiracji, mam swoje ambicje.
W Anglii, gdzie pracowałeś nie było szans na znalezienie klubu?
Tam to skupiałem się na pracy, a w piłkę grałem czasami na hali. Przed dwa tygodnie dało się jakoś wytrzymać bez futbolu, ale na dłuższą metę od tego się uciec nie da. W miejscu gdzie byłem ludzie żyli meczami Brighton, Leeds, bo tamtejszy zespół grał na siódmym poziomie rozgrywkowym.
Dobrze się czujesz w Spartakusie?
Zawsze tam się czuje dobrze, bo to mój klub. Po siedmiu miesiącach przerwy dałem sobie radę, szybko wskoczyłem na poziom trzecioligowy. U trenera Dariusz Kozubka był nacisk na przygotowanie fizyczne, kondycyjne, nadrobiłem zaległości, a jego następca, Arkadiusz Bilski stawia na futbol kombinacyjny, który mi odpowiada. Wiosną powinienem się prezentować lepiej niż jesienią.
Grasz w Spartakusie dla kasy, przyjemności, czy z wiary, że jak to się mówi odpalisz wyżej?
Na pewno nie dla pieniędzy, bo to tylko trzecia liga. Prawdziwa kasa jest wyżej, a w trzeciej lidze mogę się pokazać, zwrócić uwagę lepszych klubów, z wyższych klas rozgrywkowych. Obecna trzecia liga, w tej formule oferuje ciekawe perspektywy.
Spartakus daje sobie w niej radę organizacyjnie?
Uważam, że tak, choć trzeba się zmagać z różnymi problemami. Musimy pomóc działaczom i utrzymać się w tym sezonie, a wtedy może uda się zadomowić w trzeciej lidze na dłużej.
Ma sens trzecia liga w takich małych ośrodkach jak Daleszyce?
Nikt nie broni Spartakusowi iść do przodu, rozwijać się. Chcąc, nie chcąc trzeba cały czas coś ulepszać, bo tak jest w piłce nożnej ogólnie.
Często ci ktoś powtarza, że masz talent?
Dobre słowo, pochwały cieszą, niekiedy ktoś napisze fajnie na mój temat. Są i spekulacje, ale ja to sam muszę urzeczywistnić. Najwięcej zależy ode mnie.
Z jakimi największymi kozakami grałeś w piłkę w jednej drużynie?
Na przykład Andrzejem Paprockim, który ma ogromny potencjał. Na treningach Korony klasą dla siebie był Paweł Golański, ale to już piłkarz z wyższej półki. Widać to było na każdym kroku.
Michał Smolarczyk przebije się do składu Korony?
Tak. Ma smykałkę do strzelania goli, jest silny, szybki i da sobie radę. Jak jemu się uda to pojawi się bodziec dla innych młodych, zdolnych chłopaków z naszego regionu.