Armata: Minimalizm nie popłaca
Karola Armaty kibicom czwartej ligi świętokrzyskiej przedstawiać nie trzeba. Większość z nich pewnie dziwi się, co gość, który grał w reprezentacji Polski juniorów i ma w CV pobyt w Arce Gdynia robi na tak niskim szczeblu. On sam już męczy się odpowiadając na pytanie dotyczące tej kwestii, ale w Neptunie Końskie ma możliwość cieszyć się futbolem. Trafił na porządnego trenera, Waldemara Szpiegę i chciałby pozostawić po sobie jakiś ślad.
Nie przykro ci, że były zawodnik Arki kopie się w czwartej lidze świętokrzyskiej?
Karol Armata: Przykro, ale… No właśnie dużo byłoby tych ale. Kontuzje, sprawy zdrowotne, jak byłem młodziutkim chłopakiem głowa nie zawsze dojeżdżała. Jak się nie ma co się chce, trzeba się cieszyć z tego co się ma. Czwarta liga świętokrzyska nie jest taka słaba jak niektórzy myślą. Neptun ostatnio w sparingu zbił Pilicę Przedbórz 3:0, radzimy sobie z rywalami z czwartej łódzkiej, mazowieckiej i pełni optymizmu przystąpimy do rundy wiosennej.
Jak było jesienią z zainteresowaniem twoją osobą ze strony Korony Kielce?
Coś tam się mówiło, lecz po niezłym w moim wykonaniu sparingu z Koroną nie doszło do żadnych konkretów. Nie ma nad czym rozważać, bynajmniej się nie podpalam.
Sam fakt jednak bardziej cię nie zmotywował do wytężonej pracy?
Ja się zawsze staram podchodzić profesjonalnie do grania i trenowania, mimo iż, szczerze mówiąc czwarta liga to rozgrywki amatorskie.
Neptun jest gotowy na trzecią ligę?
W obecnym składzie stać nas na grę w takiej lidze, ale problem stanowi wąska kadra zawodnicza. Klub organizacyjnie cały czas czyni postęp, mamy mądrego prezesa, porządny zarząd, w planach jest budowa nowego stadionu, dobrze wygląda szkolenie młodzieży. Nasza drużyna juniorska poznaje smak Centralnej Ligi i to jest zachęta dla jeszcze młodszych chłopaków. Co do czwartej ligi to w okresie przygotowawczym zapewniono nam bardzo godziwe warunki, korzystaliśmy z basenu, siłowni, jacuzzi, mamy dostęp do odżywek. Wszystko jest zapięte na ostatni guzik. Trzeba pochwalić trenera Waldemara Szpiegę, bo wykonuje kawał fantastycznej roboty. Nie możemy go zawieść wiosną.
Kto jest twoim faworytem do awansu?
Wisła Sandomierz, Korona II i Zdrój Busko dysponują najszerszymi kadrami i najokazalszymi budżetami, a ja największe szanse daje Wiśle, po arcyciekawej wiośnie. Wisła może się spodziewać ciężkiej przeprawy w Końskich, bo chcemy się odegrać za 0:2 w pierwszej rundzie. Już się nie mogę doczekać walki o punkty, ta długa zimowa przerwa mnie irytuje. Wiadomo, jaki jest u nas klimat, zima daje się we znaki, ale wydaje mi się, że wraz z poprawą infrastruktury za kilka lat, może dekadę nawet w czwartej lidze będzie się grać w lutym.
Na sztucznej nawierzchni lubisz grać?
Nie należę do zwolenników tego typu nawierzchni, a pewnie z czasem powstaną fajne boiska z mieszanki naturalnej trawy i sztucznej, by ograniczyć ryzyko kontuzji zawodników.
Wiosną objawią się jacyś młodzi piłkarze w czwartej lidze świętokrzyskiej?
Mam nadzieję, że u nas, wierzę w naszych młodzieżowców, bo mają naprawdę duży potencjał. Waldek Szpiega umiejętnie wprowadza wychowanków, daje im szanse, zaufanie. W Neptunie nie zachwiały się proporcje, mniej więcej połowa miejscowych i połowa przyjezdnych pod batutą Szpiegi tworzy fajny kolektyw, który chce grać do przodu, u siebie i na wyjazdach. Minimalizm nie popłaca, szkoda się tylko bronić, bo to nie sprzyja podnoszeniu poziomu.
Wisła ma się obawiać, a inni?
Każdy będzie miał z nami ciężko, zresztą my patrzymy głównie na siebie, nie rywali. Z Czarnymi zebraliśmy baty, chcemy się zrewanżować, z Wisłą to samo, z Łagowem również. Nie wziąłem udziału w meczu z zespołem Pawła Jaworka, ale przegrana 0:3 też bolała mnie jak kolegów.
Nie ma ryzyka, że popękają w uszach bębenki, gdy przyjdzie ci biegać tuż obok ławki ŁKS Łagów z Pawłem Jaworkiem?
Istnieje ryzyko, owszem. Paweł mógłby w wojsku ustawiać poborowych, tak ma donośny głos. Reaguje żywiołowo i za to jest uwielbiany przez swoich piłkarzy. Teraz jak pozyskał Bartka Malinowskiego Łagów zyskał pazur z przodu. Na sondzie w Kieleckim Futbolu postawiłem, że Malina strzeli wiosną goli w przedziale 9-14. Wierzę w tego zdolnego napastnika, ale z nami dorobku nie wzbogaci, a nie życzę mu zetknięcia się z Dominikiem Szymkiewiczem, słynącym z żelaznych płuc. Dominik to prawdziwy koń z Końskich i nie jedną malinkę pozbawiał ochoty do gry.
Trener Pietrzykowski nie zachęcał cię do wypoczynku w buskim uzdrowisku?
Trenerowi uzdrowisko służy, zna mój numer telefonu i czasami jak dzwoni pogadamy sobie o czwartej lidze. Wpadnę do Buska na mecz ze Zdrojem i jeżeli wygramy z chęcią poznam uroki kurortu. Fajna ta czwarta liga, myślę sobie, to taki styl życia. Paweł Jaworek, którego bardzo lubię, Irek Pietrzykowski, również darzony przeze mnie sympatią, mnóstwo fajnych ludzi w zespołach, które zagrają przeciw nam. Szkoda, że Mateusz Zacharski nie kopie się w tej klasie rozgrywkowej, lecz wiem, że interesuje się nim kilkanaście klubów. Sacha trochę stracił motywację, ponoć dlatego, że na mecze przestał zaglądać Grzesiek Figarski. Jak on był na Neptunie strzeliłem dwa gole. Zniknął, niewiadomo co się z nim dzieje, a jest mile widziany na stadionach. Zapraszam wszystkich na rundę wiosenną czwartej ligi świętokrzyskiej. Naprawdę warto bywać na stadionach.