Legia w Lidze Mistrzów, ale… k…. mać…
- Kurwa mać, Legia grać – takie okrzyki żegnały piłkarzy Legii schodzących z boiska po rewanżowym meczu eliminacji Ligi Mistrzów z Dundalk (1:1). Na Łazienkowskiej zespół Besnika Hasiego przypieczętował swój awans do elitarnych rozgrywek. Polskiego klubu brakowało w nich od 20 lat, Legii od 21, więc powinno dojść do wybuchu radości, ale kibice obawiają się kompromitacji. Legioniści z jedną najsłabszych drużyn w dziejach klubu dokonali jednak tego, czego nie udało się znacznie lepszym od nich teamom.
Fart w losowaniach
HSK Zrinjski Mostar, Trencin, Dundalk – takie przeszkody w drodze do raju napotkali mistrzowie Polski. Lepiej losować się nie da. Każdy rywal biedniejszy od Legii, ze znacznie słabszym składem, ale z wszystkimi zespół Hasiego okropnie się męczył. W rolach głównych, szczególnie na Słowacji wystąpił Arkadiusz Malarz, sprowadzany do kluby by być rezerwowym. Dziś można go uważać za najlepszego zawodnika zespołu. Bez niego i Michała Pazdana, odkrycia Euro 2016 nie byłoby awansu do Champions League.
Jeszcze nie wzmocnienia
Na szczęśliwych losowaniach, Malarzu, Pazdanie i strzelającym gole Nikoliciu kończą się atuty dzisiejszej Legii. Ci, którzy ją mieli wzmocnić – Moulin, Langil, Odjidja-Ofoe póki co zawodzą, bo przebłyski to stanowczo za mało. Co do Odjidji, to chłop po kontuzjach, bez przepracowanego okresu przygotowawczego od razu nie mógł Legii zapewniać zwycięstw. Moulin ma fajne przerzuty, umie przyspieszyć, Langil imponuje szybkością, ale brakuje im zrozumienia z partnerami. Środek pola nie dostarcza wystarczającej ilości podań Nikoliciowi, najlepiej czującemu się w polu karnym. Reprezentant Węgier zdobył 5 goli w kwalifikacjach LM, ale faza grupowa to mogą być dla niego za wysokie progi. Trzeba sobie też zadać pytanie, dlaczego tak rzadko z jego usług korzysta ostatnio selekcjoner Madziarów. Hull też po rewanżu z Dundalk zrezygnował z transferu Serba z węgierskim paszportem, bo być może stwierdzono, że w szybkiej Premier League by sobie nie poradził.
Euro zaskoczenia
Działacze Legii nie zakładali chyba, że Polska z Pazdanem i Jodłowcem zajdzie daleko na Euro 2016, że z grupy wyjdą Węgrzy (Nikolić) i Słowacy (Duda). Akurat wyjście Słowacji pomogło im w korzystnej sprzedaży do Herthy Dudy, którego często trapiły kontuzje i stracił motywację do gry w Polsce. Za Nikolicia póki co nie udało się wyrwać dużej kasy, a Pazdan, którego według wielu mediów chciały bardzo silne kluby jest w trakcie dogadywania z Ingolstadt (oferują za niego 2,5 mln euro). Nie o transferach to miał być kawałek, tylko o skomplikowanym okresie przygotowawczym Legii. Zawodnicy dołączali w różnych porach i to musiało się odbić niekorzystnie na formie zespołu.
Zmanierowani bezstylowcy
Lech Poznań (Superpuchar), Górnik Zabrze (Puchar Polski), Górnik Łęczna, Arka Gdynia (ekstraklasa) – te zespoły w tym sezonie pokonały Legię. W Europie zespół Hasiego nie poniósł żadnej porażki, ale przeciwników miał słabiutkich. Legia ledwo co wyeliminowała słowacki Trencin, który w kwalifikacjach Ligi Europy przegrał z Rapidem Wiedeń 0:4… Zrinjski Mostar i Dundalk (pogromca BATE) to też nie są giganci, lecz mistrzowie Polski musieli się sporo natrudzić. Prawda jest taka, że obecnej Legii nie da się oglądać. Zero stylu, pomysłu, co wyjdzie, to wyjdzie, Malarz obroni, Pazdan przerwie akcję. Hasi dokłada do tego swoje tłumaczenia. OK, przeboleć styl awansu do Champions League można, ale prawdziwi fani Legii nie zasługują na upokarzające przegrane z Górnikiem Łęczna czy Arką. Po Arce kierownictwo klubu przesunęło do rezerw Rzeźniczaka, Brzyskiego i Vranjesa, którzy podpadli fanom za brak zaangażowania, ale tak naprawdę podobnie ukarać można było ponad połowę zespołu. Ta trójka miała ostatnio najbardziej pod górkę z fanami i nie szczypali się z nią szefowie, którzy po prostu chcieli pokazać, że liczą się z opinią publiczną. Problemem Legii jest jednak od lat podejście piłkarzy do gry, lekceważenie rywali, zmanierowanie, ale tego lata sięgnęło to zenitu.
Kontrola jakości
Proszę bardzo, kto grał w rewanżu z Dundalk. Malarz – ostatnio w formie, zaskoczenie Legii na plus, nie zawodzi. Broź – przeciętniak, najlepszy okres za sobą. Pazdan – terminator, klasa sama w sobie. Lewczuk – dobry na ligę polską i eliminacje Ligi Mistrzów, to, że gra w Legii świadczy o słabości ekstraklasy, ale i tak wiedzie mu się całkiem, całkiem. Hlousek – solidny grajek, choć z Dundalk się nie popisał. Jodłowiec – stara się robić swoje, ale jest przemęczony. Odjidja-Ofoe – Norwich go nie chciał, bo kontuzjogenny, drogi w utrzymaniu, więc wzięła go Legia. Jeszcze za wcześnie na oceny. Moulin – coś w nim drzemie, ale nie może się odnaleźć w Legii. Langil – cholernie szybki, ale koledzy nie robią z tego użytku. Nikolić – lisa pola karnego, im bardziej się od niego oddala, tym słabiej wygląda. Brakuje mu prostopadłych podań. Kucharczyk – bohater spotkania, chaotyczny, szybki, nieprzewidywalny, harujący w obronie, gadający bez sensu do dziennikarzy. Guilherme – być może najlepszy technik w zespole, po kontuzji, ale na boisku chaotyczny. Bereszyński – dobrze, że był uprawniony do gry w rewanżu z Dundalk. Prijović – nędzna kopia Ibrahimovicia, ale czasami mu coś wyjdzie, jak Legii eliminacje Ligi Mistrzów… Czy to jest ekipa na Ligę Mistrzów? W żadnym wypadku, więc tym bardziej trzeba cenić sukces warszawskiego zespołu. Stare polskie powiedzenie mówi, że z gówna bata nie ukręcisz, a jednak Hasiemu się powiodło.
Kasa tak. A kibice?
Ciągle w mediach się drąży temat, ile to Legia zarobi. A czy kibiców musi to interesować. – Kurwa mać, Legia grać – skandują ostatnio. Mają prawo, bo chcą oglądać dobry futbol, nie interesuje ich ile kto zarabia. Zespół Hasiego zanudza swoją postawą na boisku, przegrywa ze znacznie słabszymi polskimi zespołami (w teorii), a w Europie męczy się niemiłosiernie. Trener wierzy w poprawę gry, mówi, że potrzebuje czasu, ale pewnie wie doskonale, że nie pracuje z takim materiałem, jaki oczekiwał. Mimo wszystko z tym co można osiągać lepsze rezultaty, więc Hasi ma pole do popisu. Nie oszukujmy się, Legia zbierze baty w Champions League, ale musi się pozbierać w ekstraklasie. Inny mistrz niż ten z Warszawy da Polsce pewność krótkiej przygody w Europie, a Legia przynajmniej poradzi sobie z ekipami klasy Dundalku, Trencina, Zrinjskiego. A może i lepszymi, jeśli w swoich szeregach będzie posiadać piłkarzy wyższej klasy niż Lewczuki, Brozie, Bereszyńskie, Prijovicie… W każdym bądź razie gratulacje dla Legii z okazji awansu do piłkarskiego raju. /JKM/
Zdjęcia Grzegorz Wajda